w niecodzienności życia tkwię
przenikającej każdy atom mój
gdy starając się pochłaniać tlen,
próbuję nie wypuszczać słów
wiesz, to co wartość ma dla Ciebie,
niekoniecznie ważne dla mnie jest,
zbyt dużo siły już straciłem
by teraz powstrzymywać gniew
patrz teraz jak zanika spokój
i jak gaśnie cały strach
gdy sens się rodzi w świetle nocy
– rozrasta się na resztę dnia
ile jeszcze może trwać
walka z czasem w każdym z nas
ile z siebie możesz dać,
zanim się obrócisz w piach?
czy zapamiętasz moją twarz?
wyrzucam z siebie wątpliwości,
odciskam swój na ziemi ślad
wciąż ślepo wierzę że coś zmieni,
kolejna ingerencja w rzeczy stan
pod skórą
ogień
do walki znak
ewolucja trwa – miejsca brak na strach
więc co cenne- to chronię
buntuję się!
wiem dobrze czym chęć do życia jest.